Sezon pt. OKURDEZOSTAŁO10DNIDORADY uważam za rozpoczęty. Mam do zrobienia trochę prac, więc trzymajcie kciuki. Jak tylko znajdę chwilkę czasu, naskrobię resztę drugiego rozdziału, obiecuję.
HIGANBANA
Westchnąłem ciężko wtulając głowę w Twoją klatkę piersiową.
Tego dnia byłeś spięty, a serce biło niezwykle niezrównoważonym rytmem, dając
mi tym samym do zrozumienia, że jesteś czymś bardzo zaniepokojony. Nie pytałem,
wydawało mi się, że jeśli będziesz chciał mi o tym powiedzieć, to po prostu to
zrobisz. Kto wie, może nawet by Ci ulżyło. Milczałem, powstrzymując się od
rozpoczęcia szerszego dochodzenia, by po chwili czule ucałować Twój tors.
Poruszyłeś się tylko niespokojnie i przymknąłeś oczy, wzdychając cicho, chyba
ze zmęczenia. Trwałem tak przez kilka najbliższych minut, wciąż nie zmieniałem
pozycji, z uwielbieniem muskałem wargami Twoje ponętne ciało.
Mmm.. jak ja kochałem dotyk Twoich dłoni.. Kiedy z
premedytacją zsunąłeś je znacznie niżej i ułożyłeś na pośladkach, poczułem się
zupełnie tak, jakbym zaraz miał się rozpłynąć w błogości i rozkoszy, dla której
byłbym w stanie umrzeć. Mimowolnie wsunąłem swoje ręce w Twoje bokserki.
Pamiętasz? Zamruczałeś jak rasowy kot, wprost do mojego ucha. Dobrze wiesz, jak
działały na mnie odgłosy, które wydawałeś z siebie, gdy zabierałem się za
pieszczenie Twojej męskości. Same jęki sprawiały, że chciałem więcej i jeszcze
więcej, na samą myśl o tym poczułem ucisk w podbrzuszu, bolesny i miły
jednocześnie.
Każdego poranka odliczałem minuty do chwili, kiedy po prostu
wtulę się w Ciebie i pójdziemy do łóżka, dopiero tam jesteś sobą- władcze Seme
połączone z Twoją delikatnością i
czułością było tym, co dawało mi całkowite szczęście potrzebne do życia.
Lekko zacisnąłem swoją pięść na Twoim penisie, by po chwili
z Twoich lubieżnie rozchylonych warg wydostał się słodki jęk podniecenia. Moje
ukochane Seme zmieniło się w nie dopieszczonego mężczyznę, uległego kociaka.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaki byłeś wtedy uroczy. Prosiłeś się o
mocniejsze doznania, więc gdy po chwili położyłem się na Tobie i otarłem swoje
krocze o Twoje, wydawało mi się, że odpływasz w niebyt, wyglądałeś zupełnie
tak, jakbyś się czegoś naćpał. Nie, nie przeszkadzało mi to. Pociągałeś mnie wtedy
znacznie bardziej niż na próbach- zimny, stanowczy stoik stawał się namiętnym
kochankiem.
-Kaoru..- mruknąłem przesycony podnieceniem i zsunąłem z
Ciebie spodnie, by po chwili odrzucić je na bok z niesmakiem. One tylko mi
przeszkadzały. Bez nich byłeś jeszcze bardziej pociągający i seksowny,
domagałeś się seksu. Widziałem to w Twoich czarnych, przepięknych oczach.
Mógłbym wpatrywać się w nie bez końca.
Nago wyglądałeś jak bezbronne dziecko, wiesz? A ja chciałem
zaopiekować się Tobą jak najlepiej, moja dłoń znów powędrowała na Twoją
męskość. Pieściłem Cię znacznie mocniej niż wcześniej, to chyba nakręciło Cię
wystarczająco. Rzuciłeś mną na poduszki. Twoja czarna, satynowa pościel tak
słodko pachniała Twoimi perfumami. Gdzieś naokoło unosił się mocny zapach
papierosów, który w połączeniu z całą resztą uderzał mi do głowy zupełnie jak
alkohol.
- Toshiya, jęcz, proszę.- powiedziałeś subtelnie swoim
zdecydowanym głosem lidera. Mój dotychczas spokojny oddech przyśpieszył i stał
się znacznie głośniejszy, poczułem, jak moje ciało wypełnia się przyjemnym
ciepłem. Znów jęknąłeś, tym razem donośnie, wprost do moich ust, gdy zaczynałeś
dokładnie penetrować językiem moje podniebienie. Stanowczo rozchyliłeś mi
wargi, po chwili niemalże zrywając ze mnie ubrania. Uwielbiałem, kiedy czułem
Ciebie nad sobą, prężyłeś się jak gepard czający się do skoku, dziko i
namiętnie..
Na samo wspomnienie od tak..
Część mnie nadal ma na sobie Twój dotyk, łagodzący każdy
bolesny bodziec. Dłonią sięgnąłem ku Twojemu penisowi, i uśmiechnąłem się
perwersyjnie. Był sztywny, dumnie zmierzał ku mojemu wejściu. Wplotłem palce w
Twoje miękkie, delikatne włosy. W tym świetle, które okalało Twe ciało niczym
zlewający się promienny materiał, przypominałeś mi Anioła, wiesz? Nie czekając
dłużej, otoczyłem Cię w pasie udami, by w końcu natrafić na Twoją nabrzmiałą
męskość.
Pasowałeś do mnie idealnie. Za ten ból mógłbym nawet dać się
okaleczyć, byle bym miał możliwość pieprzenia się z Tobą. Wsunąłeś się we mnie
niemalże do końca, od razu zaczynając się poruszać w moim rozgrzanym od
podniecenia wnętrzu. Sam również rytmicznie dorównywałem Ci ruchami bioder, raz
po raz zaciskając na Tobie mięśnie pośladków. Palcami wodziłem wzdłuż Twojego
kręgosłupa, zatrzymując się na rowku. Masz taki seksowny tyłek, wiesz? Gdybym
tylko mógł, nigdy więcej bym go nie puścił. Masowałem Cię z uwielbieniem i
pasją, czując jak coraz mocniej i głębiej we mnie wchodzisz.
Mmm.. jęknąłem głośno, czując nieznośne pieczenie mojego
wejścia, jednak nadal nie przerywałem ruchów, by dać Ci jak najwięcej rozkoszy.
Rozrywałeś mnie sobą, bym po chwili stłumił w sobie krzyk ekstazy i bólu,
promieniującego od dołu do góry, tak nieznośny, a jednak nigdy nie oddałbym
nikomu tego odczucia.
- Kaoru, mocniej..- wyjęczałem i gwałtownie poruszyłem
biodrami, nabijając się na Ciebie do końca. Trafiłeś na moją prostatę. W tym
samym czasie wpijając się w moje usta. Wdarłeś się językiem wprost pomiędzy
wargi, chyba próbując wejść do mojego środka od góry. Niemądry jesteś, Kaoru.
Za to w łóżku cholernie dobrze Ci idzie. Masz takie płynne ruchy…
- Jęcz dla mnie, krzycz, jeśli jest Ci dobrze.- wyszeptałeś
bezgłośnie i wypuściłeś z siebie serię słodkich jęków, dając mi do zrozumienia,
że powoli zbiera się w Tobie słodki miód. Moje podbrzusze wypełniło się tym
dziwnym gorącem, którego doświadczałem tylko wtedy, gdy kochałem się z Tobą.
Pamiętam, że drżałeś- nie z zimna, to seks na Ciebie tak działał.
Z dzikim podnieceniem wykrzyczałem Twoje cudowne, dumne
imię, czując jak obficie wypełniasz mnie swoim nasieniem. Nie chciałem tego
kończyć. Doszedłeś zaraz po mnie, ciężko oddychając. Wiedziałem, że jesteś
wykończony, ale nie potrafiłem wypuścić Cię z siebie. Zamieniłem się z Tobą
miejscami i jeszcze chwilę podnosiłem i opuszczałem biodra, tylko po to, by nie
przerywać stosunku. Kaoru, uspokajałeś mnie jak nikt nigdy dotąd. Byłeś dla
mnie jak Bóg, który nie przyjmował ofiar innych, niż pójście z Tobą do łóżka.
Cóż, w takich warunkach zostanie Twoim wyznawcą było najlepszym pomysłem, jaki
przyszedł mi do głowy i w jakimś stopniu nie był pozbawiony sensu.
Nie da się wymazać łez ze wspomnień.
Tego dnia jeszcze chwilę wodziłem dłońmi po Twoim ciele.
Dotykałem Twoich ramion, twarzy, ud.. Żeby po prostu zapamiętać dokładnie Twój
kształt.
Tego dnia jeszcze tylko parę godzin byłeś ze mną. To dlatego
tak bardzo się denerwowałeś. Kaoru..
Teraz? Teraz mijasz mnie obojętnie każdego dnia na próbach. Starasz
się być miły, z pewnością wychodzi Ci udawanie, że nigdy nic między nami nie
było. Ale dziękuję Ci.
Za tę ostatnią spędzoną wspólnie noc.
.... bardzo emocjonalne, wzruszające ....
OdpowiedzUsuń